Trzymamy się postanowienia, iż jemy lokalnie. Zjeżdżamy z autostrady do napotkanej miejscowości na zakupy. Bazarek w centrum. Chleb, pomidory, ser i wędlina ( nie jadalna ) . Odkrywamy suszone oliwki - fantastyczne. Przydrożny parking koło nieczynnej restauracji. Uwag kilka na temat tureckiej prowincji.
Zamieniając meczety na kościoły i przeprowadzając gruntowne sprzątanie, prowincja turecka nie odbiega od polskiej. Ładne domy, podobne samochody, życzliwi ludzie. Spokój i bezpieczeństwo. Miły i życzliwy kraj.