Transylwania nie rozpieszcza pogodą . Buro i ponuro, gdzieniegdzie śnieg albo mżawka. Mijam kolejne miasteczka i wioski. Typowy rumuński klimat. Domy rumuńskie i cygańskie osady. Przypomina mi się niegdysiejszy spór o nazwę kraju. Część mieszkańców chce zmiany nazwy na Dacja. Historycznie ma to sens. Wszak to stara Rzymska Prowincja o takiej właśnie nazwie. Język rumuński, bardzo podobny do włoskiego, kultura, tradycje i architektura powiązane z cywilizacją łacińską. Nawet Święta Cerkiewne 24 grudnia. Czas pokaże jak będzie. Słucham radia Romania Actualite. Ostra dyskusja i głosy słuchaczy . Przewijają się słowa cultură, tradiție, de familie, civilizație. Nie wiem o co chodzi , ale się domyślam. Parlament rumuński debatuje o legalizacji związków jednopłciowych. Przejeżdżam przez Petroszany. Przemysłowe miasto - w dolinie. Drogowskazy mylą, podając o zamknięciu głównej drogi na południe. Jadę a w zasadzie wjeżdżam w wąwóz. I wtedy ' Nic nie zapowiadało tego co wydarzyło się potem , Jak w życiu. Ściany wąwozu Jiului zwierają się coraz bardziej . Nachylenie drogi spore a zakręty nieprzewidywalne. Obok rwąca rzeka i tory kolejowe. Trzeba mocno zapierać się o fotel i kierownicę. Kiedy myślę , że już się wypłaszcza , rozczarowanie . Ostra jazda dalej w dół . I wiatr. Teraz wiem , że to po prostu taki 'mega przeciąg'. W pewnym momencie pojawia się parking przy Cerkwi. To Monastyr w Parku Narodowym " Defileul Jiului National Park" .To Mănăstirea Lainici. http://www.manastirealainici.ro/ . Wieje dalej , ale jak by cieplej. Jeszcze parę kilometrów i jestem w innym Świecie.