Torby spakowane , auto przygotowane więc jazda w drogę. Z Łańcuta prosta droga wiedzie przez Rzeszów do Barwinka. Ja z uwagi na pakuneczek podawany do Gruzji jadę przez Hartę k/ Dynowa. Pogoda nie rozpieszcza . Mokry Niż snuje osadzające szadź mgły. Mróz i śliskawo, choć Służby solą uczciwie. Na całej drodze do granicy , ok. 80 km cztery pługopiaskarki , na Słowacji 130 km. - jedna. W Dukli tankuję LPG na stacji Narodowego Koncernu. Barwinek mijam wśród ciężarówek 'robiących pauzę' i ... wpadam w pułapkę. Słowacka Policja na drogi wystawiła chyba wszystkie swoje rezerwy. Wyżni Komarnik - suszą , Ladomirowa - suszą , Stropkov - suszą. Trzeba uważać . Przekroczenie o 11 km/godz to wydatek 50 EUR z komentarzem ' Gdzie się to tak Pan Polak śpieszy ? ' Mi się nie śpieszy , więc nie zasypuję Słowackiej Dziury Budżetowej.