To już prawie koniec. Bratnie Węgry częstują palacintą i ... węgrzynem. Niby daleko, a po przejechaniu setek kilometrów bardzo blisko.
Rozjeżdżamy się powoli w kierunku Krakowa. Sanoka i Rzeszowa. Jeszcze Słowacja po drodze i Ojczyzna.
Może jeszcze kiedyś inne kresy ... Inflanckie.